widokówki 1986 opinie link - Bogdan Prejs

Przejdź do treści

Menu główne:

poezja


Marian Stala

Bohaterem wierszy Bogdana Prejsa jest człowiek nie mogący znieść polskiej rzeczywistości lat 80. i stwarzający sobie w jej miejsce własny, wewnętrzny świat. Jego dwuznacznym symbolem są nadchodzące ze świata - z Ameryki, z Australii, z Włoch - widokówki… Dwuznacznym, bo przesłaniają one na chwilę szarość i straszność Polski po stanie wojennym, ale też przypominają bez przerwy, iż marzenia o innym świecie pozostają właśnie marzeniami, rojeniami, nie zaś realnością… Stąd prośba: Ameryko, pozwól mi zapomnieć o tobie, pozwól mi uwierzyć, że cię nie potrzebuję, oddaj mi wszystko co poświęciłem ci tamtego dnia.

Psychologiczny fenomen, uchwycony przez Prejsa, dobrze znają ci, którzy przeżyli świadomie minioną dekadę. (Można, co najwyżej, dodać, iż Tychy, w których mieszka dwudziestosiedmioletni dziś poeta, mogły dlań stwarzać dodatkowy, bardziej niż większe miasta, przygnębiający kontekst tego doświadczenia). Nie znaczy to jednak, że portret stworzony przez Prejsa jest intelektualnie i poetycko przekonujący…
Uderza w tych wierszach wszechwładny i nie kontrolowany przez ich autora sentymentalizm. A nawet więcej: irytująca skłonność do rozczulania się nad samym sobą… Powiada Prejs: miałem osiemnaście lat i ogromny zapas wiary w takie wartości jak prawda miłość wolność … miałem … osiemnaście lat miałem już dowód … nie potrafiłem jeszcze krzyczeć czytałem lektury szkolne i Trybunę Robotniczą myślałem że będzie lepiej … teraz mam o sześć lat więcej … zdążyłem już stracić wiarę przestać czytać Trybunę… etc. No i co z tego? Czy nie jest to przypadkiem obraz małej rozbitej duszy z wielkim żalem nad sobą?
Nie chodzi zresztą wyłącznie o duchowy portret (czy autoportret, bo Prejs nie dystansuje się wobec swego bohatera). Podstawową słabością tomu Prejsa pozostaje wybrany przezeń sposób mówienia. Marzenia o Ameryce (wolnym świecie) zmieniły się w języku Prejsa w naśladowanie dykcji kojarzonej przezeń z amerykańską poezją. Niestety, nic dobrego z tego nie wyszło, poza rozwodnieniem frazy i niepohamowanym gadulstwem. Przenoszenie na teren polskiego zdania doświadczeń amerykańskiej poezji nie zawsze przynosi rezultaty przekonujące. Albo inaczej: nie każdy jest - by pozostać przy młodej poezji - równie przekonujący jak Krzysztof Jaworski czy Jacek Podsiadło…

(bruLion, 16/1990)


 
Copyright 2017. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego