podręczny słownik wyrażeń nieparlamentarnych link - Bogdan Prejs

Przejdź do treści

Menu główne:

poezja


podręczny słownik wyrażeń nieparlamentarnych
Związek Literatów Polskich, Katowice 1990

bo tylko ten świat bólu; bo tylko ten świat

  jest bólem; bo światem jest tylko ten ból.
S. Barańczak

dla Joli



słowo


Wolę ciało od duszy

kobietę od miłości

wroga od nienawiści


Czym jest słowo

gdyby nie ubrać je w rzeczy
nie nadać mu sensu i znaczenia

słowikiem w zimie

rzeką na pustyni


Wolę muzykę od tańca

łzy od rozpaczy

czerń od szarości


Czym jest słowo

pustym dźwiękiem
bezbarwną wyobraźnią
nienamalowanym obrazem


Wolę drzewo od jego szumu

ptaka od śpiewu

ogień od dymu


śmierć od strachu przed nią




słowo pierwsze: ŚMIERĆ


improwizacja na temat improwizacji

bo słowa się spieszą ustawiają w kolejce
jakby właśnie rzucono na sklep vademecum
dobrego umierania co dziesiąte idzie pod
mur co drugie strzela palcami


poezja

Poezja to to, co chodzi po ulicach

F. Garcia Lorca


nie narzekam na brak świeżej krwi
do pisania

mnóstwo jej na ulicach
przelewa się chodnikami
nie wiadomo dokąd

w czasie mrozów zamarza
i łatwo się pośliznąć

podczas odwilży brodzę w niej
po kolana
nocą
gdy wysycha
wytaczam jej trochę
z siebie


„każdy z nich nie będąc graczem
nauczył się przegrywać”

A. Rybczyńskiemu


trzydziestoletni mężczyzna
którym zostanę za kilka lat
jest mi coraz bliższy
jeszcze nie brat ale już nie obcy

coraz częściej siada tutaj ze mną
zmęczonym gestem zaprasza do rozmowy

ale tylko ja mówię
on słucha uważnie

nie ma nawet siły uśmiechnąć się
gdy mówię o przyszłości


• • •

Kobiety mijające mnie
na ulicy
to potencjalne matki
moich przyszłych dzieci

Zmęczeni mężczyźni
to ich mężowie
bijący je za puszczanie się
z takim chłystkiem jak ja

Dzieci biegające
po placach zabaw
to być może
przyszli mordercy

ale teraz jeszcze nie

teraz jeszcze spokój
kobiety śpiewają kołysanki



przechodniu tego wiersza

w czasie
gdy czytasz te słowa
trwa moje powolne umieranie

jesteś jednym z zabójców

nie śnij że umkniesz
wiem
że nie unikniesz kary

że zginiesz
w tłumie


śmierć

to właśnie ona
gdy nie miałem już nadziei
udzieliła mi pierwszej pomocy



słowo drugie: MIŁOŚĆ


miłość

uważajmy by miłości
którą zbudowaliśmy
ze słów
te same słowa nie zburzyły

musimy walczyć o to
do ostatniej łzy


łza


jakże piękna była to łza
kryształowo przejrzysta i czysta
spadła z twoich oczu
zawadzając po drodze o usta
pozostał gorzki uśmiech


• • •

Kasi


wzrokiem maluję Twój portret
a Ty mówisz
że nie widziałaś jeszcze
tak bezmyślnych oczu


prośba

gdybyś dała mi chociaż nadzieję
że przy Tobie nie będę miał ochoty
przegryźć sobie żył
to kto wie
może uwierzyłbym
że jesteś moim przeznaczeniem


pomarańcza

Joli


czasami myślę że jestem doskonały
że mój świat jest wielki
jak ogromna pomarańcza
nacinam ją nożem
popatrz
w miejscu przecięcia
płynie rzeka
nie przejdziemy jej suchą stopą
jesteśmy po przeciwnych brzegach
ty przyjdziesz do mnie
a może ja przedostanę się na twoją stronę
zbudujmy lepiej most
spotkamy się pośrodku
Zbudujmy most
a może tę pomarańczę
ten mój świat jedyny
przekroimy na dwie części

jedna dla Ciebie
jeśli chcesz
zjedz też moją


• • •

Noc nie jest mahoniową klatką
lecz ucieczką w zielone
ogrody snów
dlaczego
dlaczego budzę się z krzykiem

przecież Ty tylko w nich jesteś



słowo trzecie:


liberty

w podręcznym słowniku
wyrażeń nieparlamentarnych
znalazłem hasło
liberty
liberty tłumaczono jako
jedwabny, połyskujący atłas
używany na suknie, bluzki i podszewki
Jakże dumna musi być
Statua Wolności
ze swojej nowej kreacji


ulewa

chmury wciąż płynęły
(nie powiem skąd
bo obojętnie jaki kierunek
geograficzny bym wymienił
mogłoby to świadczyć przeciwko mnie)
a potem runęła ogromna ulewa


• • •

Ten wiersz piszę

czerwonym długopisem

(czerwień to symbol

krwi
wina
idei
sztandaru

można ją traktować dowolnie
z fantazją
można ją przelać
można wypić
można sprzedać
lub zmieszać z błotem
można wreszcie zamienić
na barwę wygodniejszą

ja wybrałem biel


droga

nie czytajcie zbyt mądrych poetów
oni mogą wam zawrócić w głowach
tak skutecznie
że powrót będzie już niemożliwy

nie zastanawiajcie się nad poszczególnymi
słowami, aluzjami, erudycyjnymi popisami
nie szukajcie ukrytych znaczeń

nie próbujcie zrozumieć zbyt mądrych poetów
oni mogą wam otworzyć oczy
rozwiązać ręce, rozsupłać język

nie ufajcie zbyt mądrym poetom
oni mogą sprowadzić was
na drogę
bez końca


ucieczka

gdziekolwiek pójdę będzie to ta sama droga
bez końca
ten sam świat z czterema kątami
to samo niebo z niezliczoną ilością
rozpalonych gromnic

cokolwiek wybiorę będą to te same drzwi
ci sami ludzie
o obcych imionach i nazwiskach

kiedykolwiek ucieknę
będzie to ten sam cel bez dna
ten sam wybór
ta sama udręka i strach

cokolwiek zrobię
będzie to to samo ja
od którego nie ma ucieczki


wyjście ewakuacyjne

Nie myśl że to koniec
kiedy krew wciąż płynie
i brak jej siły przebicia

Nie myśl że to początek
gdy wytoczyłeś ją całą
przez oddech i spojrzenie

Jesteś w środku coraz mniejszego
pokoju
obijasz się o ściany
czekasz aż ktoś otworzy
zamknięte od zewnątrz okno
: trzecie wyjście to twoja jedyna szansa
czekasz
by nareszcie czmychnąć na wolność
skoczyć w dół
jak Ikar
z wysokości pierwszego piętra

pierwszym wyjściem jest życie
drugim śmierć
z wolności
korzystaj tylko w chwilach
szczególnego niebezpieczeństwa


• • •

Zakratuj okna
pewnego dnia może ci przyjść ochota
wyskoczenia przez jedno z nich
powinieneś zapobiec uzewnętrznianiu się
swoich namiętności
Zakratuj okna
być może
pewnego dnia ktoś zapragnie
cię uwolnić


pomyśl czasem o wolności

nocą
gdy światła gasną
z ostatnim uderzeniem zegara

między zamknięciem powiek
a nadejściem snu
pomyśl czasem o wolności
która znów nie została ci dana

 
Copyright 2017. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego