m@łpa link - Bogdan Prejs

Przejdź do treści

Menu główne:

poezja


najnowsze zmiany w pliku: „życie
nakład własny reglamentowany, Mikołów 2000
(w zestawie z płytą WybórWierszyWulgarnych)


Martynce i Karolkowi

Wydanie nowe, zgodne z rokiem 2000




ten człowiek w lustrze ukradł mi moją twarz

kilka lat nie pisałem wierszy
kilka lat nie czytałem wierszy

czasami tylko sięgałem po strefę skażeń
piotra bratkowskiego w której wciąż znajduję siebie

jakim byłem wtedy
gdy po zimowej nocy z kilkoma butelkami dla towarzystwa
piotr wychodząc powiedział

: chcę zmarznąć na dworcu
czekając na pociąg do warszawy

kilka lat nie pisałem wierszy
nie szukałem ich a one
obchodziły mnie wokół
nie dając się przyłapać na chwili słabości

kilka lat w czasie których jedni odeszli
inni przyszli

: „mam coraz więcej znajomych

coraz mniej przyjaciół” - jak to napisał piotr


i tylko ta dziwnie znajoma twarz w lustrze

jak ja nienawidzę luster


fotografia młodzieńca z pistoletem w dłoni

od trzynastu lat jestem świadkiem jego rozterki
nieporuszony stoi wciąż z pistoletem w dłoni
zapatrzony w swoje myśli
zawieszony na spuście palec
ani na chwilę nie złagodził uścisku

w tym czasie mógł założyć rodzinę
zamienić płowiejący prochowiec na garnitur
obciąć włosy pokochać życie
zrobić tysiąc różnych rzeczy

być może mógłbym mu pomóc
przekonać wytłumaczyć zrozumieć
ale on całe lata nie chce mi spojrzeć w twarz

jakby się bał zdjęcia z narzuconej roli


portret nieznanego mężczyzny

z II połowy XVII wieku


to lustro sprzed dwustu lat może przeglądała się w nim
jakaś panna ostatnie spojrzenie przed wizytą kawalera
nie zachował się błysk jej oka wykrzywione usta
naprędce poprawiony rąbek sukni

miecz z wieku piętnastego ciężki i masywny
ilu osób pozbawił życia nie ma na nim
ostatniego krzyku jęku rozpaczy prośby o litość
rękojeść nie pamięta już mocnego uchwytu

na ścianie portret mężczyzny z drugiej połowy
siedemnastego wieku dumne spojrzenie czarny wąsik
mdlały za nim wszystkie dworki
i szeptały pieszczotliwie gdy dawał im szczęście

malarz wykonał dobrą robotę czyniąc nieśmiertelną
jego szlachetną twarz pozbawioną imienia

lochy w podziemiach zapomniały
szczęku łańcuchów błagania o wodę i jadło

w jednym z nich urządzono toaletę
dla turystów
na drzwiach ktoś utrwalił swój pobyt:

tutaj srałem jacek

nowoczesne non omnis moria


starszy o trzynaście lat

nie pamiętam już tamtego sierpnia


dzisiaj spotkałem się ze zbyszkiem
on wino ja kawę on marlboro ja goldeny
pierwsze spotkanie po ośmiu chyba latach
dwaj panowie przed czterdziestką
pamiętający się jeszcze z wieku XX

i trzeci pan z brodą z sąsiedniego stolika

- cześć zbyszek co porabiasz

i do mnie - cześć boguś
-
cześć... - zakłopotanie i wirowanie pamięci


-
nie poznajesz widzę
a ja ciągle pamiętam jak w rzymie

patrzyliśmy z autobusu gdy stałeś na placu przed
kościołem

żegnając nas machaniem przed nowym życiem...

-
trzynaście lat temu - mówię do siebie

-
piotr zawojski, pamiętasz? - pyta
a ja kiwam głową:
-
pamiętam cię pewnie że cię pamiętam

tylko siebie gdzieś po drodze zapomniałem


największe piersi miała barcelona

codziennie po południu grywaliśmy w parku w nogę
my z Mirkiem jako Liverpool albo Leeds United
a Janek z Wojtkiem byli Manchesterem City
lub Ajaxem Amsterdam
mieliśmy ich plakaty z ostatniej strony „Panoramy”
którymi wymienialiśmy się wieczorami

każdy marzył o zdjęciu Barcelony miał go tylko Wojtek
ale nie chciał odstąpić nawet za dziesięć innych
bo choć nazbierał ich najmniej
to interesowały go tylko te
gdzie po drugiej stronie była fotka gołej panienki
a ta z Barceloną miała największe piersi z wszystkich


pan od przyrody

najpierw postawił mi trzy jedynki a puźniej zaproponował

korepetycje. Jak przyszłam powiedział że zaczniemy

od układu rozrodczego i póścił film z gołymi panami i paniami.

Wsónął mi rękę pod sukienke i powiedział że jestem
już durzą dziewczynką a na koniec dał mi 10 złotych. Później
zawsze tyle dostawałam. A kiedy postawił mi na lekcji piątkę
powiedział że niepotrzebne mi już korepetycje. Jedynki zaczął
stawiać Kasi tej z największymi piersiami w klasie i puźniej

to ona zawsze miała na lody i gumę do rzócia.

Teraz to żałuje że o wszystkim powiedziałam mamie bo
przyszedł nowy pan od pszyrody i znowu dostałam jedynke
ale on wcale mi nie chce dawać korepetycji

      

„podwieźć cie? nie, po dwieście pięćdziesiąt”

przejeżdżam obok nich codziennie
machają rękami wdzięcząc się po kurewsku

czasem myślę żeby spróbować za tych pięćdziesiąt złotych

ale szybko przeliczam
: pięćdziesiąt to dzień pracy
dwadzieścia czekolad dla dzieci
cztery kompakty w macro
pół lalki dla martyny
strój zorro dla karola

albo spłoszony wzrok przy joli
która przecież i tak o niczym się nie dowie


wolę lindę evans

przynajmniej jest kobietą


- co ja wiem o emeryturze?

- że przez Przypadek może do niej dotrwam


a zresztą
nie chce mi się z tobą gadać


nie lubię trzymać jajek w lodówce

przecież to tylko zbieg okoliczności
kaprys losu
korekta scenariusza

bo mogło być tak
: piękna erica eleniak puka do moich drzwi
rozmawiamy o życiu
a później o jej piersiach
ale to nie ten czas nie to miejsce

a mogło być tak
: zła chwila moment zapomnienia
ten samochód i moje ciało pod nim

albo inaczej
: tak czy siak
wte czy wewte

: jednak stało się
dlatego nie bądź taka zimna
niepotrzebne nam dwie lodówki


sceny z życia małż...

jej doskonale symetryczna
muszelka zawsze taka lepka i wilgotna
zachęcająco rozwarta

aż trudno uwierzyć
że jest samowystarczalna
i odepchnie każdego partnera

odda się tylko śniademu poławiaczowi
ale ten szybko ją porzuci
bo zależy mu wyłącznie
na jej perłowym dziecku


moja córka widziała niebieskiego słonia

-
kiedy byłam duża
u babci i dziadka na podwórku
chodził niebieski słoń
- opowiada martynka

-
a czy ja też tam byłem córeczko?

-
ciebie nie było
bo przecież ty się jeszcze wtedy nie urodziłeś
- odpowiada z powagą moja córka

przeglądam się w jej oczach
i szukam w nich siebie

- ale kiedy się w końcu urodzę

to się z tobą ożenię - żartuję


-
tata jaki ty jesteś niemądry
przecież tatusiowie i córki
nie mogą się ze sobą żenić
-
śmieje się martynka


jak ona się pięknie śmieje


mój syn wie jak trudno osiągnąć szczęście

karol siedzi nad zeszytem i odrabia zadanie domowe
pisze: przód, krzak, wrzask, brzask, strzęście

- szczęście - poprawiam

-
przecież po te pisze się erzet - upiera się mój syn

ma rację
po te pisze się er zet

na szczęście wie przynajmniej tyle


11 sierpnia umarło wiele gwiazd

-  
to już nie będzie słoneczka?

- zmartwiła się martynka

słysząc o zaćmieniu


na brzegu człowiek z osmalonym talerzem z arcopagu
próbuje wypatrzeć malejącą tarczę na niebie
wyłaniającą się co jakiś czas zza gęstych chmur
publiczność na leżakach jest zawiedziona

znudzona martynia woli obserwować jastrzębia
który pojawił się z drugiej strony i krąży nad lasem
bo on już nie wróci
tak jak zmartwychwstałe po godzinie słońce

wieczór spędziliśmy na wypatrywaniu spadających gwiazd
i tylko my zauważyliśmy ich śmierć


gdy moje dzieci mówią tato

rozglądam się wokół siebie



gdy moje dzieci mówią

- tato
rozglądam się wokół siebie

szukając tego młodego faceta
który jeszcze przed chwilą był tu ze mną

widocznie wyszedł na zawsze po zapałki


przestrzeń między buntem a puntem

dzisiejszy bunt zaczął się bez przeszkód
: odczekałem aż dzieci zasną
a jola zabierze się za wieczorne sprzątanie

wyłączyłem technicsa
by muzyka nie odciągnęła od rozmyślań
i schowałem pilota do sony
by nie skusił mnie kolejny film
zaś wentylator mojego pentium II
jest na tyle cichy
by nie rozpraszać skupienia

i kiedy egzystencja zaczęła mi już dokuczać
wytrącił mnie z bólu istnienia warkot auta sąsiada

- myśli o buncie wyparło marzenie o puncie


ze wszystkich stron świata

najbardziej lubię strony www


w samo południe
: linia jest zajęta

na zachodzie bez zmian
: próba wybierania 199 z 200

opowieść północna
: trwa weryfikacja użytkownika i hasła

na wschód od edenu
: mija kolejna noc w krainie cz@rów


linia życia

do późna siedziałem przed komputerem

obudziłem się z twarzą na poduszce klawiatury
mój nos oparty na klawiszu
zapisał kilka stron samego
„____________________________________________
_____________________________________________
_____________________________________________
_____________________________________________
_____________________________________________
____________________________________________”

przerwałem tę linię
budząc się do życia


życie jest ciągłą wędrówką w poszukiwaniu szczęścia

trzeba zapomnieć o nocach przy włączonym świetle
niepoprawnych pomysłach wzlotach wyobraźni

trzeba pamiętać:
o siódmej pobudka
o wpół do ósmej karol do szkoły martynia do przedszkola
ósma z minutami włączyć komputer

życie toczy się dalej
enter
życia nie można ominąć
enter
życie jest ciągłą wędrówką w poszukiwaniu szczęścia

plik zapisz jako: „życie”

czy zachować zmiany w pliku „życie”?


„tak”

enter


mam nadzieję że po mojej śmierci dzieci mnie spalą

wciąż nie noszę krawata
marynarkę od święta na nogach welury
rękawiczki kupiłem dopiero wczoraj
kiedy skóra na dłoniach popękała od mrozu

golę się wciąż od golenia do golenia
włosy ścinam raz na rok
jola szybko chwyta wtedy nożyczki i tnie
bo wie że mogę się rozmyślić

na wiszące nad moim biurkiem zdjęcie boba dylana

dzieci mówią: tata
i tylko dziwią się, że kiedyś grałem na gitarze


mam nadzieję
że kiedy przyjdzie ta chwila
włożą je do wewnętrznej kieszonki czarnej marynarki
i poprawią pętlę krawata
która nie uczyni mi już krzywdy


po drugiej stronie

pytasz jak odszedł jim morrison?
- przecież on nie odszedł
czeka po drugiej stronie Drzwi


wyjście awaryjne

w przedziale
między końcem początku
a początkiem końca

(kiedy młodość jest już tylko wspomnieniem
w którym zapamiętane z dziecięcych lat

drobnostki pielęgnuje się jak relikwie
a obawa przed dożyciem starości
narasta z każdym dniem)

panicznie szukam bocznych drzwi

których ze strachu
przecież i tak nie otworzę


życie to tylko taka przeciętna gra

daleko jej do quake’a


w roku 2000
mój komputer mógł przestać działać

w obawie przed pluskwą
sylwestra spędziłem na kopiowaniu
pliku „życie” na dyskietki
- szkoda byłoby stracić
w jednej chwili tyle wspomnień

teraz mam aż trzy życia
i już nie muszę bać się śmierci
nawet jeśli zginę nie wszystek umrę
bo zostaną mi jeszcze dwa życia w zapasie
i zawsze mogę zacząć zabawę od początku

z łatwiejszego poziomu

 
Copyright 2017. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego